Ukryta w samym sercu Mokotowa, między ulicą Belwederską a Sułkowicką stoi sobie tzw. Czerwona Willa. Idąc ulicą Sobieskiego, nie tak łatwo ją dostrzec, ale jeśli tylko skręcimy nieco w prawo, idąc w kierunku północnym, czyli właśnie w Sułkowicką, naszym oczom ukaże się przepiękny, potężny budynek, z elewacją o czerwonym zabarwieniu, porośnięty gęstym bluszczem z tarasem i werandą! Od razu przywołuje na myśl tajemnicze wille rodem z bajek. Stojąc u jego stóp miałam dwa pragnienia - wejść do środka i poznać jego historię. Już na piewrszy rzut oka widać bowiem, że ta historia krtóka nie jest. I jak z realizacją tego pierwszego było nieco trudniej, ponieważ na budynku są tabliczki z ostrzeżeniami, iż może on ulec zawaleniu, tak zaraz po powrocie do domu zabrałam się za poszukiwanie informacji na jej temat. Niestety tych informacji nie jest ani dużo ani nie są one zbyt optymistyczne ...
|
Willa Firedberga, widok od strony Belwederskiej 18
Fot. zapożyczone stąd. |
Czerwona Willa czyli inaczej Willa Friedbera, zlokalizowana przy Sułkowickiej 3 powstała w latach 1925 - 1928 dla filantropa, Michała Friedberga. Architektura budynka inspirowana jest włoskim stylem i stanowi przykład warszawskiego modernizmu oraz wzornictwa art déco. Jest to czerokondygnacyjny budynek o całkowitej powierzchni aż ok 955 m2.
|
Czerwona Willa, wejście główne |
Po wojnie willa wraz z otaczającym ją ogrodem przeszła na własność Skarbu Państwa, a w pierwszych powojennych latach mieściła się w niej siedziba NKWD.
W 2003 roku na budynku zawisła tablica upamiętniająca, poświęcona właśnie Friedbergowi, która po jakimś czasie została niestety skradziona. Nowa na jej miejscu już się nie pojawiła. Dlaczego? Tego nie wiemy.
W roku 2002 willa wróciła w ręce spadkobierców, którzy dość brutalnie pozbyli się zamieszkujących dom lokatorów. Nie udało mi się jednk ustalić, kim byli jej ówcześni mieszkańcy, ani jakie były losy willi w poprzednich latach. Właściciele planowali wyburzyć budynek, jednak przeszkodziło im w tym to, że w roku 2008 Czerwona Willa została uznana za dobro kultury wpółczesnej, a drugiego czerwca 2009 roku wpisana do rejestru zabytków pod numerem A-859. Nie powstrzymało to natomiast wybudowania w ogrodzie należącym do willi 11-piętrowego mieszkalnego bloku. Ani tego, że mimo wszystko willa trafiła w ręce dewelopera, który wystawił ją na sprzedaż.
Dzisiaj willa coraz bardziej niszczeje, a na budynku pojawiły się już tabliczki ostrzegające przed jej zawaleniem. Odpada tynk a na elewaccji widać znaczne plamy wilgoci. Niezniszczalny jest tylko bluszcz, dzięki któremu ma się wrażenie, że willa nadal tętni życiem. Patrząc w otwarte okna można pomyśleć, że właściciele opuścili ten dom w popłochu. Przy głównych drzwiach za okratowanym małym oknem leży zapieczętowana biała koperta, jakby ktoś położył ją tam dzień albo dwa temu.
Ciekawe, czy dotarli tam urbexowicze...
OdpowiedzUsuń