sobota, 1 lutego 2014

CO WIDZIAŁY, CO SŁYSZAŁY - WALICÓW 14

Co widziały, co słyszały? - takie pytanie można śmiało zadać przechodząc obok ruin kamienicy przy Waliców 14. A widziały wiele i słyszały dużo.  Zdecydowanie za wiele i za dużo. Mury te do dzisiaj, każdego dnia szepczą nam swoją historię. Ale tylko nielicznym udaje się jej wysłuchać. 

Fot. wikipedia/Mateusz Opasiński, lipiec 2012

Kamienica przy Waliców 14, a w zasadzie fragment jej oficyny od kilku lat nie jest już przez nikogo zamieszkiwany. Mury, popękane, naznaczone śladami po kulach, z każdym dniem niszczeją coraz bardziej. Okna parteru i pierwszego parteru są zamurowane. Wyżej widać resztki wybitych szyb. Z elewacji odpadają resztki tynku, a po ścianach leje się woda z dziurawych rynien. Kamienicę otacza wysoki, blaszany parkan, uniemożliwiający wejście na jej teren. 
Nie bez powodu uznawana jest za niemego symbolicznego świadka powstania warszawskiego. Zaprojektowana przez znanego warszawskiego architekta Józefa Napoleona Czerwińskiego, zbudowana w latach 1912-1914, od 1940 do 1942 roku znajdowała się na terenie getta, którego granica przebiegała akurat przez ulicę Waliców. Zniszczenia kamienicy dokonała prawdopodobnie bomba lotnicza.  

Na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się fragment opisu walk toczonych w okolicy kamienicy, przytoczony przez jej ołnierza AK Jerzego Woźniaka ps. „Szpila”: 

Pozostałości po kamienicy, 2011 r.
Ściana po lewej stronie stanowiła część muru getta.
(fot. źródło: fotopolska.eu)
„24 września niemiecka piechota wsparta dwoma czołgami atakowała stanowiska na ul. Waliców. Atak poprzedzany był „goliatem”, którego wybuch zburzył front budynku przy ul. Waliców 14. Po ciężkim boju atak został odparty. Byłem na obserwacji. Spadłem z [wysokości] piętra może więcej, to wtedy sobie nos złamałem, obojczyk wybiłem. Miałem kłopot z kręgosłupem, dopiero po wojnie się dowiedziałem, że miałem pęknięcie kręgosłupa i teraz mi dokucza”.

W 2009 na ścinanie kamienicy powstał największy warszawski mural z napisem "Kamień i co" lub "Kamienico" (interpretacja pozostaje tu dowolna), który możemy podziwiać do dziś, i o którym więcej na blogu tutaj

A co kamienica zapamiętała z czasów przed wojną? Przed wojną ulica Waliców nie należała do najelegantszych w Warszawie. Jezdnia (...) była wciąż jeszcze wysadzana kocimi łbami, a wieczorami oświetlały ją staroświeckie gazowe latarnie. Ale Waliców mógł poszczycić się kilkoma dobrymi domami i nasz należał do tej kategorii. Nasza rodzina zajmowała słoneczny, elegancki apartament na czwartym piętrze: trzy pokoje z łazienką i ubikacją, a nawet malutką alkową dla służącej - opowiada w swojej autorskiej książce "Skradzione lata" Irena Śmigielska. 


Władysław Szlengel
Tuż po założeniu getta do kamienicy prowadził się tworzący w polskim języku, żydowski poeta Władysław Szlengel. Nazywał się "kronikarzem tonących". Pisał wiersze, satyry, teksty piosenek, np. do słynnej "Dziś panna Ańdzia ma wychodne" oraz dramatyczne wiersze-dokumenty opisujące zagładę Żydów, które następnie czytał w kawiarnii "Sztuka", mieszczącej się przy ulicy Leszno na terenie getta. Zginął w gettcie w wieku 32 lat. Wiele jego dzieł przetrwało. Odnalezione, często w niezwykłych okolicznościach po wojnie, zostały zebrane w tomik "Co czytałem umarłym" i wydane w 1979 roku przez PIW. 

Menachem Kipnis
Do mieszkańców kamiennicy należał także Menachem Kipnis, śpiewak i popularyzator żydowskiej muzyki, a także dziennikarz i fotograf, działacz społeczny oraz członek Związku Literatów. Podczas swoich podróży po Litwie, Podolu i Wołyniu zbierał żydowskie pieśni, fotografował kresowe miasteczka oraz ich mieszkańców, by móc je później publikować w nowojorskiej prasie. Jego prace znajdują się obecnie w Nowym Jorku. Zmarł w Warszawie w 1942 r. 

Co wiadomo o losie innych lokatorów kamienicy, którym szczęśliwe udało się przetrwać wojnę? Cytowana już wcześniej Irena Śmigielska wyemigrowała do Izraela, a następnie do Stanów Zjednoczonych. Przeżył także Edward Reicher, którego wspomnienia zebrane w "W ostrym świetle dnia. Dziennik żydowskiego lekarza 1939-1945" zostały w 1989 roku wydane w Londynie. Z przewodnika "Śladami warszawskich Żydów dowiadujemy się również o bardzo ciekawej historii Dawida Zylberta, który podobnie jak Szlengel wprowadził się do kamienicy z rodziną po utworzeniu getta, jeszcze jako mały chłopiec. Jako jedynemu z rodziny udało mu się ocalić i uciec z getta. Nocował nad Wisłą w wykopanej w ziemi jamie w okolicy obecnej Kępy Potockiej, sprzedawał gazety i papierosy na Placu Trzech Krzyży, wziął udział w powstaniu warszawskim, a w roku 1945 wyjechał do Izraela. Do Polski przybył ponownie w latach 90. i odnalazł wówczas kolegę - Mieczysława Małkowskiego, który pomagał mu w czasach jego tułaczki. 

Jakie losy czekają kamienicę? Tego nie wie dzisiaj nikt. Przyznam, że z lekkim drżeniem w dłoniach sięgnęłam po informacje, jakie są wobec niej plany. Bardzo prawdopodobne jest, że podzieli los wielu innych sobie podobnych ostańców, ginących z ręki "burzymurów".  

Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, Jan Ołdakowski, jest za zachowaniem kamienicy, bo i takie spekulacje się pojawiają. Popiera je też varsavianista Artur Nadolski, który w zachowaniu kamienicy widzi szansę na zatrzymanie jawnej pamięci tamtych czasów. Na obecną chwilę wiemy tylko, że członkowie Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy starają się, aby oficyna trafiła do Rejestru Zabytków. I oby plany się powiodły. 

Na zakończenie, wspomnijmy jeden z typowo "warszawskich" wierszy Szlengla. 


Warszawa III
(na marginesie felietonu Pierrota "Warszawa II")

hallo! radio słuchacze!...
sygnał – dźwięk spadającej łzy
fala – piąte przez dziesiąte
to mówi: Warszawa III

może to was zaciekawi
po jazzie i śpiewie banalnym
Stawki Smocza i Niska
nadają program lokalny

na Pawiej pięć wyrzucają
graty wśród strasznego hałasu
eksmisja rodziny tragarza
to nasz smutny sygnał czasu

kolejka po żebracze bony
dla wszystkich nie wystarczy
reszta musi głodować
(komunikat gospodarczy)

dwoje dzieci pożera przez szybę
(a widok tak męczy i drażni)
leżące na wystawie jabłka
(to nasz teatr wyobraźni)

sprzedają obważanki
za to płaci się mandat karny
psst! antlojf! (uciekaj) policja!...
(oto koncert popularny)

transmisja wielkiego pochodu
nim sabath zapadnie święty
spieszą w dostojnych saganach –
ambrozja biedoty – czulenty

jakież istnieją nadzieje
które łzy Smoczej utrą?...
co też tu może się zmienić?!
jaki jest program na jutro?!

fala – uchodźctwa żebractwo
sygnał: dźwięk spadającej łzy...
kiedy "Warszawo w kwiatach" –
– zrozumiesz "Warszawę III"

Nasz Przegląd, 25. 04. 1937
(Biblioteka Narodowa, Jerozolima)


* Informacje dotyczące losów dawnych mieszkańców kamienicy zostały częściowo zaczerpnięte z: "Ostańce. Kamienice i ich mieszkańcy.", M. Stopa i J. Brykczyński, t. I. 





3 komentarze:

  1. Rozbiorą czy poczekają aż sama runie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój dziadek mieszkał z rodzina w tej kamienicy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi mieszkali na Gęsiej, zaraz obok szpitala.

      Usuń